Przejdź do treści
Archiwum do 31 października 2025

GORZKO | wystawa fotografii Władysława Nielipińskiego

Galeria CKiS „Wieża Ciśnień” OFF GALLERY zaprasza na wystawę fotografii Władysława Nielipińskiego i spotkanie prezentujące książkę GORZKO. Spotkanie poprowadzi Mariusz Forecki.

Wernisaż i rozmowa odbył się 17 października 2025 g. 19.30 w CKiS ul. Okólna 47a. Wstęp wolny.

Wystawa czynna do 31 października 2025 r. w godz. 10.00 – 18.00 (poniedziałek, wtorek, środa, piątek), w czwartki 12.00 – 18:00.
24 października wystawa czynna od 12.00 do 15.00.
28 października wystawa dostępna od 14.00 do 18.00.
Bilety 10 złotych.

Galeria CKiS „Wieża Ciśnień” OFF GALLERY zaprasza na prezentację fotografii Władysława Nielipińskiego „Gorzko”. Na ekspozycji zobaczymy ponad połowę fotografii, jakie znajdują się w publikacji pod tym samym tytułem.

Album fotograficzny „Gorzko” zawiera fotografie z lat 1975 -1990  wykonywanych amatorsko podczas wesel i innych spotkań towarzyskich przez znanego wielkopolskiego fotografa i animatora kultury. Książka edytorsko i graficznie opracowana została  przez tandem Mariusz Forecki i Andrzej Dobosz. Wstęp napisał Vladimír Birgus.

Po otwarciu wystawy autor podczas spotkania opowie o kulisach powstania fotografii i pracy nad publikacją a także pokaże więcej zdjęć – zwłaszcza tych, które do albumu  i na wystawę „nie weszły”.

Władysław Nielipiński

Kulturoznawca, animator kultury i fotograf. W 1978 roku założył klub fotograficzny Format. W latach 1987-1991 był kierownikiem Zakładowego Domu Kultury Wielkopolskich Zakładów Obuwia Polania w Gnieźnie. W okresie 2002-2021 prowadził dział fotografii w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, wspierając działalność wielkopolskich klubów, towarzystw fotograficznych i osób prywatnych. Był organizatorem i jurorem licznych konkursów fotograficznych, plenerów, i warsztatów artystycznych. W latach 70. XX w. fotografował imprezy rodzinne i wydarzenia towarzyskie. Często były to wesela, w których uczestniczył jako członek rodziny lub przyjaciel, a przy okazji fotografował, dostarczając weselnikom cennych wówczas – niepowtarzalnych pamiątek. Po latach – korzystając z emerytalnej swobody – zdigitalizował zachowane negatywy i zdecydował się na pokazanie wybranych kadrów szerszej publiczności. www.wnielipinski.pl

WESELE NA WSI – FOTOGRAFICZNY DOKUMENT Z II POŁ. XX W. W NOWYCH FORMACH PREZENTACJI.

Przedsięwzięcie zostało dofinansowane przez Unię Europejską w ramach KPO

„Gorzko! Gorzko!” – ten okrzyk to nieodłączny element polskich wesel, szczególnie w tradycji ludowej. Goście, skandując go wspólnie, domagają się od nowożeńców pocałunku, który ma… „osłodzić” gorzką wódkę lub atmosferę stołu. Symbolika jest jasna: gorycz – zwykle niepożądana na weselu – ustępuje miejsca słodyczy, gdy młoda para publicznie okazuje sobie uczucie. W tej formie zwyczaj przetrwał do dziś, choć jego korzenie sięgają znacznie głębiej. Etnograficzne źródła odnotowują podobne przyśpiewki już w XIX wieku. Oskar Kolberg, dokumentując wesele wielkopolskie, zapisał słowa: „Gorzka wódka, gorzka wódka, nie będziemy pili, bo nam dzisiaj państwo młodzi jej nie osłodzili”¹. W innych regionach – jak Mazowsze czy Kujawy – śpiewano z kolei o „gorzkim barszczu” lub „gorzkiej kapuście”². Kaszubi wołali: „gòrzkô kava!” – a jeśli młodzi się nie całowali, grożono żartem, że goście… pójdą do domu³. Najczęściej pocałunek miał miejsce po toaście, czasem także podczas oczepin – jako rytualne przypieczętowanie nowego stanu młodej pary⁴. Choć forma różniła się w zależności od regionu, sens pozostawał ten sam: wspólne żądanie „osłodzenia” symbolicznej goryczy i publiczne potwierdzenie nowo zawartego związku. Współczesne „Gorzko!” to więc nie tylko zabawa – ale echo dawnego rytuału, który łączył magiczne życzenie pomyślności z radością wspólnego świętowania.

Andrzej Dobosz, czerwiec 2025

Przypisy:
¹ O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. X: Wielkie Księstwo Poznańskie, Kraków 1882, s. 101.
² S. Dworakowski, Zwyczaje rodzinne w powiecie wysokomazowieckim, Warszawa 1935, s. 67.
³ B. Sychta, Słownik gwar kaszubskich na tle kultury ludowej, t. II, Gdańsk 1967, hasło: „gòrzkô kava”.
⁴ Materiały terenowe Instytutu Sztuki PAN, np. nagrania z Luchowa Górnego (1951) i Jabłonny (1960), Archiwum Fonograficzne PAN.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Na większości współcześnie publikowanych fotografii o życiu w PRL-u z jednej strony pokazuje się nam propagandowe ujęcia z oficjalnych komunistycznych uroczystości, z drugiej zaś – kadry bezpośrednie, oddające ponurą atmosferę epoki. To znaczy epoki, w której tak wiele się musiało, a tak niewiele było wolno. W drugiej grupie zdjęć są więc niekończące się kolejki po chleb i wódkę; witryny niemal pustych sklepów, gdzie brak towarów zastąpiły portrety polityków; niszczejące kamienice z odpadającym tynkiem; targowiska, na których handlarze oferowali kilka znoszonych płaszczy; stereotypowe osiedla z wielkiej płyty… Jednak życie prywatne większości Polaków, jak i mieszkańców innych krajów bloku sowieckiego, miało wówczas również bardziej optymistyczny wymiar. Ludzie uciekali w zacisze domów i ogródków, chodzili na mecze i do knajp, sadzili warzywa na działkach, oglądali seriale, uprawiali sport, kochali się. I spontanicznie bawili się na weselach.

Widać to doskonale w tej doprawdy odkrywczej książce. Prezentuje zdjęcia fotografa i popularyzatora fotografii Władysława Nielipińskiego, wybrane spośród tysięcy jego kadrów, latami utrwalanych na imprezach weselnych. I podczas gdy w słynnym dramacie Stanisława Wyspiańskiego „Wesele” z 1901 r. oraz w jego filmowej adaptacji w reżyserii Andrzeja Wajdy z 1972 r. temat ten był przede wszystkim metaforyczną refleksją nad historią Polski, a w dwóch filmach Wojciecha Smarzowskiego z lat 2004 i 2021 o tym samym tytule stał się okazją do bezlitosnej krytyki hipokryzji i amoralności, Nielipiński podszedł do niego z humorem i empatią. Starannie dobrany w książce zestaw zdjęć nie zawiera oficjalnych ujęć z ceremonii ślubnych w kościołach czy urzędach stanu cywilnego ani portretów nowożeńców w atelier. Skupia się na zdjęciach przygotowań do ślubu, za kulisami, i przede wszystkim na bezpośrednich, autentycznych ujęciach z wiejskich biesiad weselnych. Nie odbywały się one w luksusowych restauracjach, lecz w zwykłych knajpach, w domach panny młodej, w namiotach lub salach domów kultury; w tych ostatnich nadal wisiały hasła propagandowe typu: Być członkiem partii, to znaczy przodować.

Nielipiński często bywał na weselach jako gość, z uczestnikami się znał, dzięki czemu mógł fotografować również w momentach, gdy obecność zupełnie obcej osoby byłaby niepożądana. Na niektórych zdjęciach utrwalił nawet samego siebie w lustrze. Miał niezwykłe wyczucie momentu, potrafił uchwycić najbardziej wymowne chwile spontanicznej radości oraz odkryć często niemal upiorne kontrasty między dziejącymi się jednocześnie zdarzeniami. Bez artystycznej stylizacji i upiększeń, lecz z wielką siłą emocjonalną, pokazał huczne zabawy, których dzikość narastała z każdym wypitym kieliszkiem wódki, ale też weselników, którzy opadli już z sił i zasnęli z głową na stole, czy tych, którzy nawet w środku zabawy czuli się samotni. Ważne miejsce na jego zdjęciach zajmują dzieci, często skonfrontowane ze światem dorosłych.

Podobnie jak czeska fotografka Libuše Jarcovjáková, która dokumentowała alternatywne życie w komunistycznej Pradze, Władysław Nielipiński często używał ostrego światła błyskowego, potęgującego naturalistyczny wydźwięk wielu jego zdjęć. Porównując je z fotoesejem „Ruda się żeni” Krzysztofa Barańskiego i Sławka Biegańskiego, którego publikacja w czasopiśmie ITD w 1977 r. wywołała duże poruszenie, łatwo dostrzec, jak bardzo bezpośrednie i niekiedy wręcz groteskowe są fotografie Nielipińskiego z wiejskich wesel.
Kiedy je się ogląda, nachodzą człowieka sceny z wiejskiej zabawy strażackiej z ikonicznego czeskiego filmu Miloša Formana z 1967 r. „Pali się, moja panno” [Hoří, má panenko]. Ale jest tu jedna zasadnicza różnica. Podczas gdy Forman w swoim mistrzowskim dziele z bezlitosnym sarkazmem krytykuje tępotę, tchórzostwo, chciwość i egoizm swoich „niebohaterów”, Nielipiński z wyrozumiałością i rozbawieniem pokazuje ludzi, którzy w trakcie wesela mogli choć na chwilę zapomnieć o obowiązkach i szarej rzeczywistości, i całkowicie oddać się wspólnej zabawie, śpiewom i tańcom. Nie wyśmiewa ich, bo sam był jednym z nich.

Władysław Nielipiński nie jest jedynym, który fotografował życie w PRL-u takim, jakim było ono naprawdę, a nie takim, jakim chciała je przedstawiać oficjalna propaganda. W Polsce, dzięki gronu fotografów, do którego należeli m.in. Andrzej Baturo, Krzysztof Pawela, Anna Musiałówna, Krzysztof Barański, Anna Beata Bohdziewicz, Mariusz Forecki, można było zobaczyć bezpośrednie, nieupiększone obrazy codziennego życia również w prasie oficjalnej i na wystawach oficjalnych. Wszyscy wymienieni autorzy już od dawna mają swoje zasłużone miejsce w publikacjach, dotyczących historii polskiej fotografii. Nazwiska Władysława Nielipińskiego jeszcze tam nie ma. Ale po wydaniu tej książki wiadomo, że trzeba to zmienić.

Vladimír Birgus, czerwiec 2025
Tłumaczenie z czeskiego: Michał Szalast

Vladimír Birgus
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych czeskich fotografów, historyk fotografii, profesor Instytutu Twórczej Fotografii ITF Uniwersytetu Śląskiego w Opavie. Pedagog, założyciel i od lat 90. XX w. szef ITF, wiodącego w Europie Środkowej ośrodka edukacji fotograficznej, kształcącego coraz szersze grono także polskich studentów.